Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 14-02-2010, 22:07 Warsztat a sąsiedzi...
Witajcie, dziś miałem spięcie z sąsiadem gdyż rozpaliłem w kozie w garażu i odśnieżałem przy bramie w oczekiwaniu aż się nagrzeje. Kto ma taki piecyk, ten wie, że przy rozpalaniu troche się dymi, ale jak się rozgrzeje to jest ok. Oczywiście palę drewnem sosnowym. Sąsiad sie do mnie przypierdzielił że pełno dymu i że "gumiaki" pale. Pogroził że zadzwoni na straż miejską.
Pytanie do Was:
Co mi zrobi straż miejska gdyż mam w blaszanym garażu koze i sobie nią ogrzewam? Wszystko montowałem sam, nie mam żadnych certyfikatów na piec i rury bo to kosztowało grosze. Pale drewnem tylko.
Drugie pytanie:
Chcę założyć warsztat motocyklowy (wcześniej wybuduje odpowiednio duży garaż na swojej posesji) i jak sąsiad się nie zgodzi abym miał tam warsztat to można to olać i mieć? Czy zgoda sąsiada rzecz święta?
Raczej może Ci naskoczyć,nie palisz żadnego syfu typu opony,garaż masz na własne potrzeby,certyfikatów żadnych na takie ogrzewanie nie trzeba.Jak pozwolą Ci na własnej działce wybudować garaż (i jak jest to zgodne z planem zagospodarowania,to sprawdź),to sąsiad może się okopać,nie ma nic do gadania,co stawiasz na swojej działce,bylebyś przestrzegał terminów i odległości (jak wojna,to wojna).A działalność w tym garażu,to już inny temat.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 14-02-2010, 23:28
Na razie sąsiad przyczepił się o dym, nie wie że coś lakieruje...
A co z tym otwarciem warsztatu? Bo pismo przychodzi do każdego z sąsiadów, że przy ulicy takiej i takiej powstanie taka i taka firma i jeśli się państwo nie zgadzają to trza napisać pisemko do burmistrza itp.
I jak mi taki upierdliwiec napisze że nie wyraża zgody bo będzie mu za głośno albo śmierdzi spalinami to co wtedy?
[ Dodano: 14-02-2010, 23:44 ]
Spalić mu samochód czy co?
mkautos [Usunięty]
Wysłany: 15-02-2010, 00:01
Jak bedzie miał porysowany gwozdziem to mozesz napomknąc ze gdybys miał firme to moze miałby nieporysowany.......(znaczy ze mogłbys mu pomalowac)
Pomógł: 12 razy Dołączył: 21 Maj 2009 Posty: 3134 Punkty: 106/7 Skąd: ... z przyszłości
Wysłany: 15-02-2010, 10:19
Zgoda sąsiadów nie jest wymagana przy żadnej inwestycji. Po to robi się raport o oddziaływaniu obiektu na środowisko który jest integralną częścią pozwolenia na budowę. Raport pozostaje do wglądu przez osoby zainteresowanie taką inwestycją tj. sąsiedzi lub organizacje społeczne. Do raportu można jednak złożyć protest w Starostwie Powiatowym z uzasadnieniem.
Stwierdzenie - "Tu warsztat mi się nie podoba" ... to za mało żeby powstrzymać inwestora jeżeli miejscowy plan zagospodarowania terenu pozwala na taką inwestycję.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 15-02-2010, 10:33
Na sąsiedniej ulicy są dwa warsztaty samochodowe, ja chce motocyklowy. Więc myślę, że mi też powinni pozwolić na warsztat? Czy już powiedzą że za dużo tego i limit wyczerpany?
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 15-02-2010, 18:22
Legalne na 100%, są szyldy itp. Z resztą znam właściciela jednego z tych warsztatów ale to stary cwaniak i nie chce się go pytać co i jak bo on sam motocykle czasem robi. Będzie mnie uważał za konkurencje...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 30 Gru 2008 Posty: 1916 Otrzymał 21 punkt(y) Skąd: Łódzkie
Wysłany: 15-02-2010, 18:38
Bartek-WGM napisał/a:
Legalne na 100%, są szyldy itp. Z resztą znam właściciela jednego z tych warsztatów ale to stary cwaniak i nie chce się go pytać co i jak bo on sam motocykle czasem robi. Będzie mnie uważał za konkurencje...
To, że są szyldy itp. to oznacza tylko tyle, że mają zarejestrowaną działalnośc. Ale ciekawe czy mają raport o oddziaływaniu na środowisko, pozwolenie na wyprowadzanie gazów do atmosfery, umowe na odbiór szkodliwych substancji, spełniją warunki ppoż i pip dla warsztatu i pare innych rzeczy. Wątpie w to. Jak klient się uprze to taki warsztat jest do zamknięcia, jak większośc w Polsce.
A wracając do sąsiada to wg mnie nie warto sie z takimi kłucić bo potem Cie sypnie i będziesz miał z tego problemy. Weź mu lepiej coś tam po pieniądzach popraw na aucie jak ma :P (jak nie ma to zrób żeby miał jeśli sie nadal będzie czepiał) i wtedy myślę przed wezwaniem kogo kolwiek na Ciebie pomyśli ile by mógł stracić na tym sam.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 15-02-2010, 20:55
Pierdziele go, nic mu przy furze nie zrobie...Ja się z nim kłóce od 2 lat. Raz tylko miałem sytuacje że kumpel palił gume pod moim domem i on przyszedł i powiedział że śmierdzi, pełno dymu i że ja pożałuje. 2 dni później rozwaliłem się na moto, nie mogłem chodzic itp to przyszedł i przepraszał rodziców że wykrakał nieszczęście...
to Ty waryjat jesteś widzę. bardzo się połamałeś? tak nawiasem mówiąc nie nawidzę ścigaczy. raz się przejechałem i mi wystarczy. na tym szatanie trza umieć jeżdzić dobrze, żeby się nie zabić.
Pomógł: 11 razy Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 1313 Punkty: 28/35 Skąd: Podlaskie
Wysłany: 15-02-2010, 21:25
A ja ma Ci Bartek-WGM, lepszą propozycję.
Jeśli będziesz chciał - skorzystasz
Jeśli nie - to nie
-Kupujesz 0,5l dobrej wódki.
-Wkładasz w torebkę i lecisz do sąsiada.
I tu kilka słów :
"dzień dobry Panu, ja do pana w pewnej sprawie, czy wpuści mnie Pan na 15 minut do domu na rozmowę ? " - z mową ciała - młodego z problemem.
...Nie będzie miał wyjścia powie "tak"...
Jedziesz dalej z materiałem... i ... nie daj mu dojść do słowa...
"Proszę Pana, bo ja mam taką sprawę... jako, że mieszkamy obok siebie to nawet głupio mi się z Panem kłucić... wiem, że zalazłem Panu trochę za skórę i wiem, że pewnie mnie Pan nie lubi... ale wolałbym żebyśmy zostali w dobrych ralacjach...
Pan też był kiedyś młody i szalony tak więc zapewane Pan zrozumie...
A jeszcze jak zrozumie Pan ile strachu i myślenia kosztowało mnie to żeby przyjść i powiedzieć Panu wprost, że chciałbym "zgody"... to byłoby naprawdę miło...
Pan jest człowiekiem tak samo jak ja - Pan przeżył więcej i Pan więcej wie...
Z czasem i młody dojrzewa... Bo tak szczerze to wolałbym abyśmy zamiast patrzeć na siebie krzywo... po prostu w razie potrzeby pomogli sobie..."
...przepraszam za najście... aaa i tu mam coś dla Pana w ramach pojednania (wódka)...
Teraz jego kwestia to będzie BLA BLA BLA BLA
A Ty:
"...cieszę się, że pomimo mojej złej myśli o Panu okazał się Pan "równym gościem".
Do widzenia i jeszcze raz przepraszam..."
Wiesz co sąsiad powie twoim rodzicom jak ich spotka ? ... to siebie sam wywnioskuj...
Skorzystasz albo nie. Ja szybciej zrobiłbym coś takiego i miał w skrócie WJ na kochanego sąsiada niż... użerał się z jego problemami wewnętrznymi jakimi są przyzwyczajenia z dzieciństwa... tym bardziej, że chcesz otwierać warsztat...
Życie jest super tylko niektórzy ludzie do dupy.
Pozdrawiam.
_________________ ... i zacznij widzieć siebie takim, jakim zawsze chciałeś być .
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 15-02-2010, 21:29
Było pare minut po 8 rano, niedziela, kwiecień 2008 rok, leciałem na Motobazar do Warszawy aby sprzedać motocykl. 120km/h na budziku bo dobra droga i nagle z prawej strony jakiś dresiarz wyjechał z bocznej ulicy Golfem 2. Nie było szans i czasu żeby się ratować, nawet nie zdążyłem nacisnąć hamulca. Uderzyłem w auto, przeleciałem 20 metrów do rowu, minimalnie omijając znak drogowy. Z relacji świadka, który mi pomógł do czasu przyjazdu karetki wiem, że motocykl koziołkował nade mną i również wpadł do rowu. Typek z golfa zjechał z drogi, wysiadł, zapalił papierosa i oglądał jak ma zniszczony samochód. Słowem nawet się nie odezwał czy coś mi się stało...Ogólnie byłem w szoku, chciałem wstać miły spacerujący pan, który był później świadkiem na rozprawie trzymał mnie żebym jednak leżał na tej trawie. Nic mnie nie bolało, zdjąłem kask, wyciągnąłem telefon, zadzwoniłem do matki że miałem wypadek...nie polecam nikomu mówić czegoś takiego bo myślałem że matka zawału dostanie ale innego wyjścia nie miałem. Zabrała mnie karetka, miałem poważnie stłuczone kolana i kręgosłup. Krwiaki ale największy był właśnie przy kręgosłupie, który ściągnął mi dużo krwi z organizmu i w szpitalu dostałem litr nowej krwi. Lekarze tego nie ruszali bo mógłbym nie chodzić do końca zycia. Wywalili mnie ze szpitala po 6 dniach, bo ordynator był akurat wujkiem tego dresiarza. 2 miesiące uczyłem się chodzić od nowa...Ale o dziwo nic nie złamałem
Pomógł: 1 raz Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 1064 Punkty: 3/1 Skąd: Milanówek pod Wawą
Wysłany: 15-02-2010, 21:40
Nie dam rady, ten sąsiad jest pojebany, kiedyś wziąłem psa ze schroniska, myśle "w schronisku takie biedne te pieski, podobno jak się wezmie to sa bardzo oddane właścicielowi". Tak więc wziąłem ojca za ręke i poszliśmy. Pies był u mnie zaledwie 11 dni. Wiadomo, czasem takie zwierze szczeka, tym bardziej że na przeciwko też sąsiad ma psa, a raczej suke Ja przychodze ze szkoły a psa nie ma. Chodze, szukam, wołam...cisza. Łaże po sąsiadach, aż w końcu natrafiłem na tego delikwenta: "widział pan mojego psa, taki rudy, nie za duży"-"tak widziałem, wywiozłem go do schroniska bo jak rano wychodze do pracy to ten pies bardzo na mnie szczeka...". Ręce mi opadły, myślałem że kłamie, wziąłem dupe w troki i pobiegłem do schroniska i faktycznie, był ale już nie brałem go ponownie, jeśli miałaby powtórzyć się taka sytuacja...
Pomógł: 11 razy Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 1313 Punkty: 28/35 Skąd: Podlaskie
Wysłany: 15-02-2010, 21:40
kamilbusko napisał/a:
wiem, wiem żartuje. tylko gościa trza trochę znać, bo są i tacy ,że nawet jak flaszkę zobaczy to Cię pogoni. a są tacy że za flaszkę wszystko dadzą
@Bartek pamiętaj że to ma być "dobra wódka" a nie rozrobiony spiryt
ew. bomboniera , duża czekolada, jakiś dobry sękacz - coś co lubi
[ Dodano: 15-02-2010, 21:42 ]
Deca-Durabolin napisał/a:
Skorzystasz albo nie. Ja szybciej zrobiłbym coś takiego i miał w skrócie WJ na kochanego sąsiada niż... użerał się z jego problemami wewnętrznymi jakimi są przyzwyczajenia z dzieciństwa... tym bardziej, że chcesz otwierać warsztat...
Tylko to chciałem przekazać
_________________ ... i zacznij widzieć siebie takim, jakim zawsze chciałeś być .
mkautos [Usunięty]
Wysłany: 15-02-2010, 21:59
Ja mam dobrze z sąsiadami, nie pisze dokładniej bo jakis życzliwy przeczyta i mi zrobi koło pióra.
widział pan mojego psa, taki rudy, nie za duży"-"tak widziałem, wywiozłem go do schroniska bo jak rano wychodze do pracy to ten pies bardzo na mnie szczeka..
no nie co za tupet... ojjj mi by chyba nerwy puściły już jakby mi sąsiad psiaka do schroniska wywiózł... faktycznie coś z nim masz nie tak, lepiej omijać szerokim łukiem...
no nie co za tupet... ojjj mi by chyba nerwy puściły już jakby mi sąsiad psiaka do schroniska wywiózł... faktycznie coś z nim masz nie tak, lepiej omijać szerokim łukiem...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 30 Gru 2008 Posty: 1916 Otrzymał 21 punkt(y) Skąd: Łódzkie
Wysłany: 22-02-2010, 16:30
Podepne się tutaj żeby nie zakładac nowego tematu, Bartek się pewnie nie obrazi Siedze sobie w domciu, dzwoni kumpel wystraszony jak nie wiem co i mówi żebym szybko do niego przyjechał i mówił, że samochód który u niego stoi jest moj bo on ma jakąs kontrole. Wsiadam więc w samochód i pędze do niego. Po 15minutach jestem, wjeżdzam na podwórko i widze pana i panią. Pan się przedstawia i mówi, że jest z us i pyta czy to mój samochód. Mówie, że tak. Wstawiłem go do kolegi garażu i sobie przy nim razem dłubiemy bo u mnie nie ma miejsca. Koleś mówi, że dostał informacje, że michał (ten mój kolega) naprawia samochody a nie ma zarejestrowanej działalności i nie płaci podatków. Ja mówie, że nic o tym nie wiem. Samochó który stoi w garażu jest mój i raze go sobie wieczorami robimy po pracy. Dokumentów nie pokaże bo leżą w domu. Pan troche postraszył, że nawet jak malujemy dla siebie to zatruwamy środowisko i powinniśmy miec na to pozwolenie kabine itd, cuś sobie tam zanotował i pojechał. I tak się dzisiaj zakończyła historia działalności blacharsko lakierniczej mojego kumpla Samochód wziąłem oczywiście do swojego warsztatu a kumpel popakował wszystkie materiały do skrzynek i stwierdził, że już mu wystarczy problemów I na 99% jest pewny, że us naprowadził na niego koleś mieszkający pare domów dalej bo miał już z nim zatargi. Także Panowie, uważajcie na sąsiadów, sąsiadów sąsiadów i wszystkich innych. Albo się legalizujcie
Dołączył: 23 Mar 2009 Posty: 237 Wystawił 4 punkt(y) Skąd: Małopolska/Mszana D.
Wysłany: 22-02-2010, 17:03
ZIEMBA, niezła akcja powiem Ci ze ja narazie też działam na nielegalu ale niebawem otwieram dzialalność. Nie mam z nikim na Pieńku ani nic w tym stylu ale trzeba uważać ludzie sa tylko ludzmi.
Pomógł: 12 razy Dołączył: 21 Maj 2009 Posty: 3134 Punkty: 106/7 Skąd: ... z przyszłości
Wysłany: 22-02-2010, 21:05
Niestety Panowie ... ale coraz częściej docierają do mnie sygnały, że kontrole się nasilają.
Pod koniec roku miałem trzy takie sprawy z jakimiś problemami legalizacyjnymi ... a już po świętach doszły dwie ... a od 15 lutego od poniedziałku ... już jest ich pięć ... trzy to lakiernie w których ludziom się wydawało, że działają legalnie tylko nie wiedzieli co i jak muszą załatwić i wpadli po kontrolach. Uważajcie
Zgadza się nie zaczynajcie z sąsiadami,bo jak ruszy się gówno to śmierdzi.Nas baba męczyła z nudów 7 lat.To był jej cel i pasja w życiu na starośc.Wszystkie możliwe kontrole nasyłane(policja,straz miejska,pip.)Pisała skargi na urzedników za opieszałosc,Bardzo zawzięta ,ale i tak przegrała i odpuściła no i w koncu ją zabrał jej szef na dól .Spadła stara ze schodów w domu a jej syn był pewnie pijany bo nic nie słyszał .Ojciec zachorował ,że teraz musi cały czas leki brac na nerwy.Uwazajcie na starych ludzi i nie wchodczie w zatargi ,chodzi i to mozę nie starczyc jak sobie cos sąsiad ubzdurał.Jak już coś to nie otwierajcie lakierni w bliskim sąsiedctwie.NIE WARTO!!!!!
Panowie, ostatnio była u mnie straż miejska.
Pochodzili, porobili zdjęcia, w garażu było 5osób. 3samochody.
1. nie przyznawać się do zmian oleju.
2. masz kompresor? używasz do przedmuchiwania i napełniania kółka bo powietrze schodzi.
3. Warto nie hałasować w godzinach po 18.
4. jeśli już to udostępniacie narzędzia znajomemu. Bo macie do tego prawo.
5. Warto być uprzejmym i otwartym na pytania. W końcu nie macie nic do ukrycia. Jesteście hobbistami
6. Zatargi się nie opłacają Łatwiej przytakiwać i mówić że coś się z tym zrobi.
Po tej kontroli pomijając straszenie PIPem i BHP. Pan zadzwonił do przełożonego i grzecznie Panowie sobie poszli.
Wiek: 43 Dołączył: 22 Maj 2010 Posty: 4 Skąd: kwidzyn
Wysłany: 22-05-2010, 21:50
witam potrzebuje porady mam dzialke ma której chciał bym postawić warsztat blacharka lakiernia mechanika ale jak zwykle to bywa pod górę plan zagospodarowania przewiduje działalność nie uciążliwą i 40 procent w budynku mieszkalnym czyli wszystko w koło ma być pięknie ładne domki jak w tym kraju ma być lepiej jak nie dadzą się rozwijać PYTANIE CZ DA SIĘ TO JAKOŚ ZROBIĆ
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum