Wysłany: 18-06-2013, 17:18 Problem przy malowaniu Peugeot Partner
Witam, poniżej fotki te co mi się urodziło podczas próby malowania auta teścia (nie wiem czy będziemy w tak dobrych stosunkach jak do tej pory jak zobaczy wynik). Dodam tylko że to moje pierwsze malowanie w życiu i tak spektakularne efekty. Na ale może opiszę po kolei co zrobiłem. Pewnie sporo błędów w tym będzie.
- zdarłem rdzę z rantu tylnych drzwi,
- 3 dziury które znalazłem oszlifowałem do gołego metalu
- zakleiłem je włóknem szklanym z żywicą,
- położyłem i wyszlifowałem ręcznie szpachel aby było w miarę równo,
- na koniec dnia położyłem podkład w postaci farby śnieżka podkład antykorozyjny urekor s
Na ten moment nawet dobrze to wyglądało, auto na drugi dzień jeździło. Na 3 dzień po malowaniu podkładem odebrałem dorobioną farbę z lakierni, a dalej:
- oszlifowałem całość która miała być malowana papierem 2000 na mokro,
- przeleciałem wszystko szmatą oblaną rozpuszczalnikiem nitro aby odtłuścić (wiem że powinienem użyć zmywacz do silikonów, nie chciało mi się jechać kupić, użyłem tego co miałem na miejscu, mój błąd),
- po chwili zabrałem się za malowanie czyli wymieszałem 100 ml farby z 50 ml utwardzacza (farba akryl),
- zacząłem malować i tu pierwszy problem bo na tylnych drzwiach jako tako to wyglądało ale już na boku auta farba zaczęła się "warzyć", efekt widać na poniższych fotkach, położyłem tylko jedną warstwę farby
Wydaje mi się, że to z powodu tego, że zbyt szybko zacząłem malować zamiast czekać na odparowanie rozpuszczalnika i stąd taki efekt. Pytanie co teraz z tym zrobić. Myślę że trzeba poczekać aż to wyschnie, przejechać papierem ściernym tak aby było gładko, ewentulanie wyrównać szpachlą. Następnie od razu kolor, albo podkład a potem kolor.
Czy dobrze rozpisałem kolejne prace? Co radzicie oprócz wizyty u lakiernika?
Auto na szczęście jest typowym dostawczakiem, jakieś 3 lata temu z powodu rdzy było już malowane przez lokalnego lakiernika z średnim efektem stąd pomysł na własne rękodzieło. Dopiero w momencie gdy zacząłem kłaść kolor uzmysłowiłem sobie że powinienem zjechać papierem ściernym położony podkład tak aby nie było widać przejścia jak na zdjęciach.
Auto które malowałem to przedstawia poniższa przykładowa fotka z internetu:
Fotki jak to wyszło:
1.
2.
3. Miejsce gdzie użyłem najmniej rozpuszczalnika, gdzie nic się nie stało z podkładem.
jak to paprałeś jakąś Śnieżką a później przetarłeś nitrem to co się dziwisz że poważyło ?? Następnym razem jak nie masz kompletnie pojęcia o tym co robisz to sie za to nie zabieraj, albo chociaż przeczytaj to forum przed lakierowaniem a nie po.
No cóż wiem że nieźle namieszałem. Jak byłem w sklepie z farbami m.in lakierniczymi to zawołałem o jasny podkład, nie dodawałem czy to ma być konkretny typ a widzę że powinienem. Czytałem wcześniej o podkładach epoksydowych i reaktywnych no ale czytanie to jedno a wykonanie drugie. Co teraz robić, jak wyschnie zdzierać do szpachli, wygładzić i kłaść wszystko od nowa czyli podkład epoksydowy na to po jednym dniu lakier akrylowy?
Zakleiłem dziury "Żywica, mata z włókna szklanego -250g - Novol 710 Plus". dziury były małe o średnicy około 3-4 cm. Żywica nie będzie trwała na takie uszkodzenia?
Po oszlifowaniu dokładnie miejsc gdzie blacha była skorodowana na wylot były dziury wielkości 3-4 cm. Po oszlifowaniu blacha dookoła dziur była bez rdzy.
Witam ponownie, jestem wam bardzo wdzięczny za udzielone rady i słowa krytyki. Cały wczorajszy dzień spędziłem na wyprostowaniu wcześniejszych błędów. Poniżej dwie fotki strzelone na szybko dzisiejszego ranka przez pracą jak to wszystko obeschło. Lakier wyszedł na lustro z lekką morką. Popołudniu gdy wrócę z pracy zrobię jeszcze fotkę w słońcu jak to wygląda.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum